Pierwszy lot za nami. Jak się okazuje strach ma wilekie oczy, co może potwierdzić Seba, który leciał pierwszy raz w życiu samolotem! Wyglądał jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę :)
Poznań pożegnał nas płaczem z nieba, za to Rzym prztwitał nas falą gorąca. Podążając w stronę noclegu marzyliśmy o zmianie obuwia na letnie i krótkich spodniach. Póki co mamy chody u Włochów bo podczas podróży z lotniska tylko Sebastian z Iloną musieli zapłacić dodatkowo za bagaż, mimo iż mieliśmy większy :D
Po zakwaterowaniu i miłym przyjęciu przez gospodynię Barbarę postanowiliśmy pobłąkać się luźno po Rzymie. Wrażenia mamy mieszane, może dlatego że wyszliśmy poza utarte szlaki i natknęliśmy się slumsy i sporo bezdomnych. Jutro ruszamy szlakiem starożytych zabytków więc odczucia powinny być zgoła inne. Zjedliśmy już pierszą pizzę, jesteśmy po "szczepieniach" na Włoskim patio i czekamy co przyniesie nam jutro...