Geoblog.pl    Szczawinscy    Podróże    poślubna Sri Lanka 2014    W drodze na Sri Pada (Adam's peak)
Zwiń mapę
2014
08
wrz

W drodze na Sri Pada (Adam's peak)

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Dalhousie
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9494 km
 
Dziś pierwszy raz pozwoliliśmy sobie długo pospać (8:30). Prawdę mówiąc jeszcze nie wyspałam się na tych wakacjach, w Kandy dla odmiany budziło mnie nawoływanie do modlitwy z meczetu. Śniadanie postanowiliśmy przysadzić sami, jednak nie udało się to najlepiej. W sklepie można kupić jedynie wątpliwej jakości chleb tostowy, który smarowaliśmy dżemem i popijaliśmy kupnym kakaem - bez porywów (jedynie kakao dość dobre). Kolejny raz nadzialiśmy też się na banany, które okazały się być jeszcze nie dojrzałe. Zwinęliśmy manatki i poszliśmy polować na taniego tuk-tuka, który podwiezie nas i nasze torby na dworzec kolejowy. Oczywiście musieliśmy chwilę z nimi podyskutować, ale udało się nam dojść do konsensusu.
Kupowanie biletów poszło sprawnie. Warto pytać mundurowych, lub kontrolerów na dworcach, mamy to szczęście, że sami do nas podchodzą, nie kryjąc rozbawienia podczas wymawiania przez nas nazw miejscowości. Druga klasa do Hatton (ok. 3,5 godziny drogi). Po dłuższej chwili udało się nam usiąść, w dodatku z prawej strony pociągu, gdzie mogliśmy nacieszyć się cudownymi widokami. Wysiadanie było już sprawne bez niespodzianek. Problem polegał na tym, że musieliśmy dostać się z Hatton do Dalahausie, a nie było tam bezpośrednich połączeń. Na dworcu w Hatton wysiadło oprócz nas sporo białych. Więc jak tuk-tukowcy zobaczyli to zjawisko, to w oczach pojawiły się im już dolary. My zbiliśmy się w grupę z czwórką sympatycznych Czechów, z którymi rozmawialiśmy w rodzimych językach. Więc było bardzo zabawnie. Gdy tuk-tukowiec powiedział, że nie ma autobusu a on zabierze nas za 2500 LKR od osoby, wyśmialiśmy mu się z Sebą w twarz. Facet wyraźnie zgupiał, nie wiedział co się dzieje, ale zrozumiał, że nie jesteśmy w ciemę bici. W czasie gdy Marcin sprawdził GPS wraz z Czechami stwierdziliśmy, że nie chcemy tyle płacić i szukamy autobusu. Cena spadła do 500 LKR za osobę. Jednak my postanowiliśmy ich olać. Nie potrafimy opisać min wszystkich miejscowych, kiedy to ruszyliśmy w osiem osób zuchwale ich wyprzedzając. Do nas dołączyła się kolejna grupa osób i tym sposobem „chodzące pieniądze” oddaliły się w czternastoosobowej grupie pod przewodnictwem Kapitana Marcina w poszukiwaniu dworca. Marcin dobrze sprawdził, że dworzec jest 400 m od dworca, tam złapaliśmy autobus to Maskeliya, gdzie przesialiśmy się do Dalhousie. Po drodze w autobusie zaczęli pojawiać się naganiacze zachęcający do noclegów w danych miejscach. Wraz z Czechami postanowiliśmy trzymać się razem i nad ranem wyruszyć wspólnie na Sri Padę (Górę Adama 2245 m npm). Po zakwaterowaniu (super tanim, najtańszym dotąd) zjedliśmy kolację i położyliśmy się wcześniej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
ruda
ruda - 2014-09-08 13:32
Trzymam kciuk:-) jestem pewna ze sie uda... Super zdjecia z tymi slonikami. Pozdrowienia i buziaki dla calej 4ki.
 
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 22 wpisy22 41 komentarzy41 67 zdjęć67 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
07.10.2015 - 10.10.2015
 
 
29.08.2014 - 20.09.2014