Geoblog.pl    Szczawinscy    Podróże    poślubna Sri Lanka 2014    Sri Pada (i pada i pada...)
Zwiń mapę
2014
09
wrz

Sri Pada (i pada i pada...)

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Dalhousie
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9494 km
 
Dokładnie o 2 rano (23:30 czasu polskiego – więc co niektórzy jeszcze nie poszli spać w Polsce a my już rozpoczęliśmy swój kolejny dzień). spotkaliśmy się w 10 osobowej grupie i wyruszyliśmy spod hostelu Achinika. Pogoda nas nie rozpieszczała. Praktycznie na początku zaczęło rzęsiście padać (i taka pogoda towarzyszyła nam przez całą eskapadę). Włączyliśmy jednak latarki i zdecydowanym krokiem wyruszyliśmy. Przyznam się, że nie było łatwo. Ok. 5000 nierównomiernie rozłożonych pod górę schodów, deszcz, ciemność. Jednak jak to w grupie – raźniej i śmieszniej, więc nie opuszczały nas humory i nadzieja na przepiękne widoki ze szczytu. Szybko złapała mnie zadyszka i musiałam zwiększyć częstotliwość przystanków. Staraliśmy się jednak trzymać w zwartej grupie, więc było mi raźniej. Musiałam jednak dostosować wejście do własnego tempa i możliwości, bo ni było możliwości powrotu, więc dojście na szczyt było przesądzone. Po ciężkich, choć znośnych 3 godzinach dotarliśmy na szczyt. Do wschodu słońca pozostało nam jeszcze 45 min, więc tempo mieliśmy dość dobre (mieliśmy dojść na wschód). Na szczycie czatował Pan, który robił gorącą herbatkę za 150 LKR za sztukę. Prawdę mówiąc pierwszy raz nie przeszkadzało nam, że herbata była słodka. Wschód okazał się jednak rozczarowaniem. Promienie słoneczne nie przebiły się przez gęstą czapę mgły zalegającą nad szczytem Sri Pady. Wkurzyliśmy się…. Byliśmy nastawieni na wysokogórskiej widoki, których ukoronowaniem miał być wschód słońca. Czesi też nie ukrywali oburzenia, z tego wszystkiego łyknęliśmy za przyjaźń polko-czeską polskiej wódki i po małej serii zdjęć udaliśmy się w drogę powrotną. Z powrotem widoki były już ciekawsze, wodospady wkomponowywały się wspaniale w krajobraz. Po chwili odpoczynku udaliśmy się na plantację herbaty. Naszym celem stała się lokalna fabryka herbaty Laxapana. Po 2 km spacerze i rozczulaniu się nad herbacianymi krzewami okazało się, że fabrykę można zwiedzać tylko od 16-17. Więc po południu pojechaliśmy ponownie. Nasza wyprawa zakończyła się fiaskiem, bo za wejście (które normalnie jest darmowe) zawołali sporo pieniędzy i nic oprócz zobaczenia samej fabryki nie wchodziło w cenę. Więc zrezygnowaliśmy z tej wątpliwej „przyjemności”. Pomimo dzisiejszych mini potyczek nie opuszczają nas dobre humory, rozdaliśmy lokalnym dzieciom cuksy i długopisy. Jutro 3:45 wyruszamy autobusem do Kolombo, żeby potem dostać się Mirissa (południe kraju).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Mama
Mama - 2014-09-09 17:48
Jestem z Was dumna moi wysokogórscy turyści. Szczytowaliście na Adamie:) Brawo :)
 
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 22 wpisy22 41 komentarzy41 67 zdjęć67 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
07.10.2015 - 10.10.2015
 
 
29.08.2014 - 20.09.2014