Geoblog.pl    Szczawinscy    Podróże    poślubna Sri Lanka 2014    Odkrywając Anuradhapurę.
Zwiń mapę
2014
04
wrz

Odkrywając Anuradhapurę.

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Anuradhapura
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9151 km
 
Wstaliśmy dość wcześnie. Na ganku czekało już na nas śniadanie (tost z dżemem, banany, arbuz i cejlońska herbata). W obawie o rewolucje żołądkowe wcześniej się „zaszczepiliśmy”. Shelton załatwił nam oczywiście „in very good price” objazd po mieście vanem oraz przewodnika o imieniu Amid. Przewodnikowi brakowało co prawda połowy uzębienia i jego angielski daleki był od ideału tzw. hinglish, ale był bardzo sympatyczny. Spotkanie z nową dla nas kulturą okazało się być bardzo przyjemne. Budddyści i ich filozofia życia bardzo ciekawa. Warto przed przyjazdem do takiego miejsca trochę na ten temat zaczerpnąć wiedzy. Zwiedziliśmy największe atrakcje w mieście (wszystkie jakie uwzględnił nasz przewodnik więc nieźle. Zobaczyliśmy najstarsze na świecie drzewo, poznaliśmy nieco codzienne życie mnicha. Nauczyliśmy się wchodzić do świątyń na boso. Wiemy jakie zwierzęta symbolizują ciąg życia ludzkiego, że nie stoi się tyłem do Buddy podczas zdjęć i że buddyści mają 5 „przykazań” (wiemy również, że za pilnowanie butów przed świątynią daje się 50 LKR). Spróbowaliśmy również soku prosto z kokosa. W jednej ze świątyń zyskaliśmy nawet 10 zł (sic!). Jeden z miejscowych zapytał czy jesteśmy z Polski, gdy potwierdziliśmy uśmiechną się od ucha do ucha i przyniósł 10 zł. Prosił żeby zamienić mu je na rupie lankijskie bo on ich nie ma jak spożytkować. Zlitowaliśmy się nad „biedakiem”. Po obiedzie w gest hausie przygotowanym zresztą pod europejskie podniebienie, udaliśmy się w dalszą podróż vanem do Mihintale. Miejsce było warte odwiedzenia, szczególnie piękne widoki oraz przerażające małpy gęsto oblegające górę. Potem wyruszyliśmy w podróż do Trimcomalee. Na szczęście Shelton zarezerwował nam nocleg, więc jechaliśmy na miejsce z dużym spokojem bez obawy o nocne szukanie noclegu. Wylądowaliśmy w Uppuveli w pokojach oddalonych 150 m od plaży. Miejscowość powitała nas zapachem świeżej bryzy (jeśli tu też to tak się nazywa). Wieczorem udaliśmy się na plaże. Wielką niespodzianką przy plaży okazały się kraby, których było pełno. Zjawiskowo uciekały przed nami do oceanu;) Cały dzień postanowiliśmy ukoronować zimnym piwkiem w restauracji na plaży. Było cudownie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 22 wpisy22 41 komentarzy41 67 zdjęć67 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
07.10.2015 - 10.10.2015
 
 
29.08.2014 - 20.09.2014